Spotkanie z prof. Krzysztofem Zanussim

Data publikacji: 26 kwietnia 2018

      

Profesor Krzysztof Zanussi z wizytą u nauczycieli

     Znany reżyser profesor Krzysztof Zanussi 17 kwietnia br. gościł u nauczycieli w Mińsku Mazowieckim. Najpierw zwiedził wystawę stałą „Jak żyli nauczyciele w II Rzeczypospolitej?" w Muzeum Ziemi Mińskiej, oprowadzony przez kuratora, prof. Marię Ekiel-Jeżewską. Następnie udał się do Biblioteki Pedagogicznej im. Heleny Radlińskiej w Siedlcach filii w Mińsku Mazowieckim, aby porozmawiać z nauczycielami i uczniami o sztuce, wychowaniu, wartościach i tradycji. Przywitali go: kierownik Biblioteki Pedagogicznej Anna Popławska i burmistrz Miasta Mińsk Mazowiecki Marcin Jakubowski. Dyskusja, którą prowadziła Maria Ekiel-Jeżewska, skupiła się na przekazywaniu wartości młodszym pokoleniom.

     Spotkanie rozpoczęło się od krótkiego fragmentu „Cwału". - To jedyny film, który zrobiłem o szkole. Autobiograficzny - wyznał Krzysztof Zanussi. - Ten chłopaczek, którego widzieliście, gra moją rolę. To były czasy stalinowskie, więc moja szkoła była okropna - potwornie zakłamana. Pamiętam nauczycieli, którzy potrafili do nas mrugnąć, kiedy kłamali i myśmy wiedzieli, że to jest takie porozumienie: teraz mi jest bardzo przykro, muszę kłamać, ale tobie daję sygnał - nie wierz w to, co ja mówię. To było bardzo dla nas wtedy cenne.

- W kontekście wystawy, którą Pan oglądał - co ze świata przedwojennego i z tego, w jaki sposób konfrontował się on potem w PRL-u, warto dziś przywrócić - w zakresie postaw obywatelskich, pracy we własnym środowisku? - padło pytanie z sali.

- Wystawa nie może tego do końca ujawnić, bo jest wystawą przedmiotów - odpowiedział reżyser. - Ja byłem zachwycony tym zbiorem przedmiotów. Dlatego, że tam jest taka pełnia życia, jaką mało gdzie można zobaczyć. To jest takie kompletne. Tam jest wszystko, łącznie z makaronem. Natomiast postawy tych ludzi, to trzeba się wczytać w komentarz i zobaczyć to, co było prawdą. Mianowicie, że jeszcze z XIX wieku pozostało poczucie misji w nauczycielstwie, tzn. tego, że ja to robię w jakiejś sprawie, a nie, że mam takiego pecha, że trafiłem do belferki i robię to dla pensji miesięcznej i emerytury. To jest ogromna różnica. Jeżeli się człowiek poczuwa do misji, tak jak to opisywał Żeromski i wielu innych, to jest zupełnie inny model. Wtedy nawet wszystko to, co jest niedoskonałe, można wytrzymać; i złe pensje, i różne niewygody. Na wystawie przeszedłem przez dom ludzi, dla których nauczycielstwo było misją, a nie po prostu zawodem, sposobem na życie. Chciałbym, aby takich osób było jak najwięcej i ciągle takich spotykam. Entuzjazm trzeba z siebie wykrzesać, bo on gaśnie codziennie wieczorem.

- Jak osiągnąć to, żeby uczniowie stawali się członkami społeczności i czuli się odpowiedzialni za to, co się wokół nich dzieje?

- To wszystko można zorganizować, tylko nauczyciel powinien być dobrym przywódcą i delegować dużo swojej władzy do uczniów, którzy się organizują i mają pomysły, jak coś naprawdę zrobić, jakąś akcję przeprowadzić. Przykład osobisty decyduje o wszystkim. Jak nauczycielowi na swoich uczniach zależy, o coś chodzi, to wtedy coś z tego wyniknie - zauważył reżyser.

- Mój dziadek po linii matki urodził się na Syberii, bo jego ojciec był zesłańcem  - Krzysztof Zanussi zwrócił się do młodzieży. - Szybko umarł i mój dziadek - to szalenie romantyczna historia - przeszedł pieszo z Syberii do Europy. Trzy lata szedł. A dlaczego Wam opowiadam o dziadku?  Dlatego, że to jest wielki skarb, który tylko jeszcze w waszym wieku można wykorzystać. Bo wy na ogół jeszcze macie dziadków, a może i pradziadków. Starzy ludzie są nudni - ja to świetnie rozumiem, bo przecież jestem stary - ale możecie ogromnie dużo ważnych rzeczy się od dziadków dowiedzieć. O ile rozumiecie, że będzie to wam potrzebne. Dowiedzcie się, jak im się życie ułożyło, o czym marzyli, jak byli młodzi, czy im się te marzenia spełniły, czy je pogubili gdzieś po drodze i dlaczego. Czy wykorzystali talenty? Popatrzcie, czy dzisiaj są ludźmi jasnymi, pogodnymi, czy są niezadowoleni z życia, a wtedy dlaczego i pilnujcie się, żeby tego błędu nie powtórzyć, bo każdy krok człowieka może być dobry albo zły, błędny albo trafny, i nad tym się trzeba zastanowić.

- W jakiejś dziedzinie każdy może być świetny. Ale musi tę dziedzinę wyczuć, a to nie każdemu się udaje. Czasem sobie ludzie marnują życie, bo nie wyczuli, do czego naprawdę mają powołanie. Jak jesteście młodzi to nie mówcie, czego ja chcę, bo tego i tak nie będziecie robić. Popatrzcie, co ja mogę. Gdzie są szanse, że ja coś w życiu osiągnę. To zawracanie głowy: ja bym chciał to, ja bym chciał tamto. To są niebieskie migdały, potem się tylko człowiek robi gorzki i narzeka. Nie, trzeba patrzeć realnie. Jakie mam talenty? Co umiem? Do czego się nadaję?

- A w czym Pan jest dobry?

- Opowiadanie historii jest moim zadaniem życiowym. Robienie filmów, pisanie scenariuszy, pisanie sztuk teatralnych, reżyserowanie. To jest moje prawdziwe powołanie.

- Bardzo jesteśmy wdzięczni za to spotkanie, za piękne słowa. Bardzo, bardzo dziękujemy, panie profesorze - powiedziała na zakończenie  Anna Popławska. - To były magiczne chwile, a refleksje na temat sztuki, wartości i życia zapadły głęboko w pamięć.

- Bardzo interesujące i niesłychanie pożyteczne dla młodzieży, o czym świadczy skupienie, w jakim wszyscy zebrani słuchali - zauważyła nauczycielka Elżbieta Janke.

- Maturzystom podobało się spotkanie - stwierdziła nauczycielka Justyna Radomińska. - Dyskutowaliśmy później o tym, co usłyszeli, co im zostanie w pamięci. Reżyser ujął ich bezpośredniością i naturalnością. Z ich perspektywy uwagi dotyczące właściwego rozpoznania tego, w czym jest się dobrym i podążania w tym kierunku, okazały się najważniejsze. Z perspektywy nauczycielskiej takie spotkania są bardzo cenne, bo uczniowie mają styczność z ludźmi, którzy coś w życiu osiągnęli, na coś zapracowali, mają przemyślenia wynikające z własnych doświadczeń.

Nagrania ze spotkania są dostępne na portalu internetowym Biblioteki Pedagogicznej w Mińsku Mazowieckim.

 

Maria Ekiel-Jeżewska